Od pewnego czasu napój zwany granitą zaczął się cieszyć rosnącym zainteresowaniem. W rzeczywistości nie można go w pełni nazywać napojem, ponieważ jest złożony z płynu i zmrożonych kryształków lodu. Według oryginalnej receptury robi się go z cukru, wody i cytrynowego soku, lecz aktualnie sprzedawcy proponują wiele różnych wersji smakowych. Z uwagi na wyjątkowy smak i orzeźwiające właściwości granity sprzedają się bardzo dobrze, szczególnie w letnie dni. Do ich przyrządzania przede wszystkim konieczny będzie odpowiedni granitor, takie urządzenia są dostępne obecnie w wielu wersjach oraz modelach.
Sama zasada ich funkcjonowania jest bardzo prosta, a przygotowanie przepysznych deserów wymagać nie będzie specjalnych umiejętności. W zbiorniku należy umieścić wszystkie składniki, czyli głównie wodę oraz cukier, ale też i dodatki smakowe, w tym musy z naturalnych owoców. W Zbiorniku bez przerwy kręci się mieszadło, które ma dwa zadania.
Przede wszystkim utrzymuje należytą konsystencję mieszaniny, przez co w każdym momencie da się ją przelać do kubka. Lecz ruch obrotowy w połączeniu z wyrazistymi barwami granity bardzo przyciągają wzrok klientów i zachęcają do zakupu. Urządzenie to potrafi utrzymać temperaturę zawartości w przedziale od minus czterech stopni do zera, a niektóre modele mają także możliwość ustawienia temperatury dodatniej. Każdy pojemnik jest wyposażony w wygodny w użyciu kranik, przy pomocy którego schłodzony płyn można przelać do opakowania do granity i wręczyć kupującemu.
Bardziej wyspecjalizowane modele granitorów mają jeszcze większe możliwości. Można w nich chociażby oddzielnie regulować temperaturę roboczą dla wszystkich pojemników, gęstość uzyskanej mieszanki czy przestawić działanie na tryb nocny. Mogą być świetnym pomysłem na biznes, w szczególności że nie potrzebują wysokich nakładów na start. Starczy jedynie kupić granitor, podgrzewacz do sosu i jakieś dodatkowe akcesoria, żeby rozpocząć sprzedaż. A w sezonie, w upalne dni na pewno liczyć będzie można na dużą ilość klientów szukających ochłody.
